"Poniedziałkowe dzieci" - bilet w przeszłość

Nie wiem czemu sięgnęłam po tą książkę. Prawdopodobnie skusiła mnie możliwość wypożyczenia popularnej nowości w lokalnej bibliotece. Zaczynając lekturę nie miałam pojęcia kim jest Patti Smith albo Robert Mapplethorpe. Coś obiło mi się o uszy i myślałam, że to para muzyków.
Co więcej, zaczynając lekturę też jakoś mało mnie to obchodziło. Podeszłam do tej książki zupełnie obiektywnie, gdyż byłam ciekawa jak będzie mi się czytać biografię ludzi, o których losach i życiu absolutnie nic nie wiem. Kończąc powieść znałam ich jak własnych przyjaciół i zrobiłam dokładny "background check" na ich temat.

Początek powieści, to nawiązanie do dzieciństwa głównych bohaterów. Tę część uznałam za najmniej ciekawą i porzuciłam lekturę na jakieś pół miesiąca.
Dopiero opis czasów młodości bohaterów spędzonej w Nowym Jorku obudził we mnie wspomnienia pierwszych lat studiów. Czasów, gdy nie ważne były pieniądze, to co się liczyło to przyjaźń, ideały i dobre oceny w indeksie z przedmiotów, które się lubiło. Czas dziwnych małych sklepików, antykwariatów, ukrytych wśród wąskich uliczek kawiarni, małych knajpek na dziedzińcach kamiennic - Kraków przełomu wieków, tego ostatniego oczywiście.

Losy młodej Patti i Roberta przypominają mi moich znajomych i mnie w tamtych czasach. Teraz wrażliwość artystyczna zagubiła się w moim przypadku w pogoni za pieniądzem i rzeczami materialnymi. Bohaterowie książki, jednak zachowali tą artystyczną niezależność od pokus pieniądza do końca. Nie było ważne, czy jesteś już managerem, tylko co stworzyłeś. Wiersze, obrazy, muzyka to wyznacza rytm ich dni. Do tego przyjaźnie i miłość, nie zawsze heteroseksualna.

Patti Smith opowiada o rozwoju miłości, która przekształciła się w przyjaźń do końca życia. Pokazuje wzloty i upadki młodych ludzi, których marzeniem jest poświęcić się pasji ich życia - sztuce. W opisie życia Patti i Roberta brak jest nadęcia, bohaterowie są bliżsi kloszardom niż celebrytom, a przez to wzbudzający sympatię.

Fascynujący jest opis czasów i środowiska w jakim autorce dane było spędzić młodość. Opisuje ona bohemę artystyczną Nowego Jorku końca lat 60 i dekady lat 70. Znajdziemy tu charakteryzację miejsc jak kultowe knajpy, Hotel Chelsea, a także wydarzeń, które były dla młodych twórców szczególnie poruszające. Spotykamy na łamach powieści Jima Hendrixa, Janis Joplin, Boba Dylana i w końcu piastującego prawie pozycję "Boga" Andy Warhola. Autorka opisuje ich sukcesy i plany a w przypadku Jima i Janis również ich przedwczesną śmieć.

Powieść zaczyna się od dzieciństwa, rozpędza i rozwija na czas lat 60 i 70, aby pod koniec przyspieszyć i zakończyć się śmiercią Roberta pod koniec lat 80-tych. Autorka najwięcej czasu poświęca życiu pary w Nowym Jorku, gdy codziennie walczyli o przeżycie w mieście i możliwość dalszej realizacji ich artystycznych planów.

Książkę czyta się świetnie. Napisana jest dobrym i przyjemnym w odbiorze językiem. Chociaż wiele aspektów życia pary artystów jest bardzo podobnych, to jednak mnogość słynnych postaci z którymi się stykają, sprawia, że nawet opis zwykłej kolacji nie może być banalny.

Jedna z najlepszych książek jakie czytałam do tej pory. Mocne 9/10 Co znaczy, że zdecydowanie polecam.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Sarah Lark - Saga Nowozelandzka

Literatura erotyczna - Raczej post 18+ ;)

Rick Yancey - Piąta Fala "Bezkresne morze"