Dallas 63 - Stephen King

Zamykałam okładkę "Dallas 63"  z dziwnym uczuciem. Ciężko przyszło mi porzucić USA przełomu lat 50 i 60 z ich magiczną atmosferą i niepowtarzalnym klimatem. Ta powieść Kinga to Mad Men w wersji książkowej. Czasy wszechobecnego dymu papierosowego, czarno-białej telewizji i dobrych filmów wyświetlanych w kinach samochodowych. Czasy, gdy ludzie komunikowali się rozmawiając twarzą w twarz, gdy połączenia łączyły telefonistki, a zamiast terrorystów ludzie bali się wojny jądrowej. Były to czasy, gdy rewolucja seksualna nie obaliła jeszcze tradycyjnych zasad, nauczycielka mogła zostać zwolniona za złe prowadzenie się, a ludzie byli w stosunku do siebie bardziej otwarci.
Czasy jednego z najważniejszych wydarzeń XX wieku - zabójstwa Kennedye'go. Wydarzenia, które urosło w kulturze na miarę mitu, przewijając się przez filmy, muzykę (Marilyn Manson, Lana del Rey) po książki. Wokół tej zadry w sercu Amerykanów swoją powieść buduje również Stephen King.

"Dallas 63" to powieść obyczajowa z elementami S-f. Delikatnie przewija się w niej pradawne zło i mrok, znany z innych powieści autora, ale próżno doszukiwać się tutaj elementów horroru. Jest to historia "podróżnika w czasie", który przemieszcza się z roku 2011 przez "króliczą norę" do Maine we wrześniu 1958 roku i ma pozostać w USA wczesnych lat 60tych aby powstrzymać zabójstwo JFK. Zadanie nie jest łatwe, gdyż "przeszłość nie lubi być zmieniana", a każda próba zmiany tego co było spotyka się z oporem, tym większym im zmiana jest poważniejsza. Efekt motyla działa również w przeszłości, za każą zmianą pociągając kolejną. Bohater - Jake Epping aka George Amberson, jest pozostawiony sam w sobie w nieznajomym i innym świecie. Z jednej strony nim zafascynowany, z drugiej przerażony. W USA lat 60tych przeżywa miłość swojego życia, szuka swojego miejsca i jest przytłoczony ciężarem czekającego go zadania.

W posłowiu dowiadujemy się, ile tak naprawdę pracy wymagało stworzenie tej powieści i jej świata. Ile badań nie tylko samego zabójstwa Kennedye'go i losów Lee Oswalda, ale także oddanie realiów tamtej epoki. Stos książek wysokości autora, które pozwoliły stworzyć tę świetną książkę.
To kolejna powieść, która ukazuje warsztat literacki Kinga. Idealnie zbudowaną historię, podawaną powoli w kawałeczkach, prostą historię od której trudno się oderwać. Akcja rozwija się powoli, początek jest raczej "nudny", potem następuje delikatne przyspieszenie i powolne kołysanie aż do końca. Brak tu szalonych zwrotów akcji, cliffhanerów albo niepotrzebnych fajerwerków. Całość jest idealnie zbilansowana pod przyjemną lekturę.

Dla fanów Kinga, przyjemne jest nawiązanie do jednego z jego klasyków - "To". Miło było znaleźć tę aluzję i przypomnieć sobie tamtą powieści. Tak jakby Autor połaczył książki i stworzył w nich wzajemny wszechświat. Dodatkowe opisy pradawnego zła czającego się w niektórych miejscach idealni wpisują się w klimat dzieł Kinga. 

Fani Stephena Kinga nie powinni poczuć się zawiedzeni. Osoby, które nie przepadały do tej pory za autorem mogą bez obaw sięgać po "Dallas 63".

Chętnie do niej kiedyś powrócę. 
Dla mnie 9,5/10



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Sarah Lark - Saga Nowozelandzka

Literatura erotyczna - Raczej post 18+ ;)

Rick Yancey - Piąta Fala "Bezkresne morze"