Nasz Mały PRL

Na początku lipca tego roku narzekałam mojej przyjaciółce na czytelniczy kryzys, gdyż byłam mocno zmęczona lekturą porażająco nudnego "Złego" Tyrmanda, Klimat PRL super, ale akcja "Złego" to flaki z olejem....

Moja przyjaciółka poleciła mi właśnie "Nasz mały PRL", a że leżał u mnie na półce, kupiony parę miesięcy wcześniej okazał się właśnie taką lekturą, jakiej potrzebowałam, aby mieć odskocznie od książki Tyrmanda, a jednocześnie pozostać w klimatach komunistycznej Polski.

"Nasz mały PRL" to trochę nietypowy reportaż. Izabela Meyza oraz Witold Szybłowski, wraz z ich córeczką planują spędzić pół roku w PRL, a dokładniej po długim namyśle w początku lat 80tych, czyli w czasach stanu wojennego.
I tu pojawia się pierwsze pytanie - Jak niby mają zamiar przetransportować się 30 lat do tyłu?

Jak się okazało, mieli całkiem niezły pomysł, na podróż w czasie.
Najpierw wynajmują mieszkanie - nieremontowane od lat 80 w po PRLowskim osiedlu w odległej od centrum dzielnicy Warszawy. Do mieszkania otrzymują komplet rzeczy z lat 80tych, które leżały u znajomych. Obok pralki Frania, Wańki-wstańki dla dziecka są koszule non-iron, bielizna z PRL a nawet 30 letnia kawa Społem. W czasie trwania "eksperymentu" do gadżetów z PRL dołącza również "Maluch".

Przenosiny w czasie wiążą się z odcięciem od udogodnień współczesnego życia. Nie tylko komórki i komputer idą w odstawkę. Tabu obejmuje współczesne smakołyki, potrawy, ubrania, kosmetyki a nawet podpaski.
Bohaterka robi sobie na głowie trwałą, a bohater zaczeskę oraz zapuszcza wąsa. Używają kosmetyków dostępnych w PRL, więc kremu Nivea, wody toaletowej Brutal, a także środków czyszczących które były w tamtych czasach.
Bohaterka gotuje wg. ówczesnych książek kucharskich, a jeśli przypadkiem wbije zbuka do ciasta - nie szkodzi, tatuś zje jak mu nic nie będzie może i ona i córka :)
Zmieniają się nie tylko zewnętrznie, ale również chcą zmienić swój sposób bycia i zachowania. Próbują poznać sąsiadów, udając się ze szklanką do ich mieszkań i prosząc o cukier. Często natrafiają na mur, gdyż ludzie pamiętający poprzednią epokę, zupełnie wyparli typowe dla niej proszenie o cukier na rzecz wszechobecnej podejrzliwości pt. "co oni ode mnie chcą". Spotkania towarzyskie ze znajomymi też przebiegają w klimacie PRL - dużo rozmów między ludźmi, kontakty bezpośrednie, a nie przez telefony.

Zmianie ulega kuchnia, a nawet opieka zdrowotna. Jak dopasować styl PRL do współczesności? Gotować potrawy popularne w latach 80tych, kupować tyle mięsa na ile był przydział, w sklepach kupować tylko szary papier i go "porcjować". A opieka zdrowotna? Znaleźć lekarza po znajomości, do tego takiego, który pamięta poprzednią epokę.

Jaki wniosek z tego reportażu? Czasy były ciężkie jeśli chodzi o codzienne życie - za tłusta kuchnia, niedopasowane kosmetyki, kiepskie materiały i mało ubrań, trudno cokolwiek załatwić i kupić. Ale były zupełnie inne, stwierdzę nawet że lepsze, jeśli chodzi o sposób komunikowania się między sobą i relacji międzyludzkich. Chociaż, kobiety miały trudniej niż dziś bo nie istniało coś takiego jak związki partnerskie, a facet musiał być macho i nie schylił się do poziomu sprzątania domu.

Wtedy więcej rzeczy robiło się wspólnie. Imprezy ze znajomymi wyglądały inaczej. Wypady wakacyjne były inne.
Pamiętam, jak jako dziecko obserwowałam przez lornetkę imprezy latem nad brzegiem jednego z okolicznych stawów. Ciągłe ogniska, zabawy, radosne śmiechy i okrzyki, skakanie z drzewa do wody, pływanie. Tak bawiła się młodzież jeszcze na początku lat 90tych. Czekałam, aż sama będę miała tyle lat, aby również dołączyć do tego grona. W niedziele mieszkańcy okolicznych miejscowośći tłumnie pojawiali się nad stawami, z ich koszami piknikowymi, materacami i wszyscy spędzali dzień nad wodą. Czuło się wspólnotę, radość ze słonecznych dni i pięknej pogody.

Gdy miałam tyle lat, aby dołączyć do młodzieży, już jej nie było. Skończyły się wypady nad wodę. Skończyły imprezy nad stawem do rana.
Zmieniły się czasy. Nie chciałabym żeby wrócił PRL, ale nostalgia za tym międzyludzkim ciepłem pozostała.

A sama książka, to mocne 8/10. Godna polecenia pozycja, dla mnie jedna z "Must Read"


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Sarah Lark - Saga Nowozelandzka

Literatura erotyczna - Raczej post 18+ ;)

Rick Yancey - Piąta Fala "Bezkresne morze"