Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2013

Andrzej Sapkowski - "Sezon Burz" - czyli Wiedźmin bez jaj

Obraz
Aby podsumować tą książkę, posłużę się cytatem z niej: " Dobrego wrażenia - ocenił wiedźmin - jak mi się zdaje, nie wywarłem. Ale i nie oczekiwałem, że wywrę, toteż i rozczarowania nie ma." Chociaż jednak trochę rozczarowania było i jest. "Sezon burz" pojawił się na rynku literackim znienacka. Wyskoczył jak diabeł z pudełka i sprawił mi fajną niespodziankę przed świętami. Lubię książki autorstwa Pana Andrzeja Sapkowskiego, serię o Wiedźminie czytałam jakieś 10 lat temu, potem przeczytałam "Trylogię husycką" więc ucieszyłam się na powrót do tego świata. Zaczęłam lekturę i im dalej w książkę, tym gorzej. To nie jest "Wiedźmin" jakiego znałam. Wydaje się, jakby autor próbował upchnąć w książce więcej niż jedną przygodę, co jest pomysłem dobrym, ale realizacja jest chaotyczna i nudna. Wiedźmin Geralt miota się to tu to tam; dowcipy Jaskra trącą myszką; ciągle wspominanie o Yennefer w zestawieniu z nowymi miłostkami głównego bo

Dan Brown - Inferno

Obraz
Dan Brown pisze książki na pewnym stałym poziomie. Ktoś, kto przeczytał przynajmniej jedną, może mieć pewność, że każda kolejna będzie zbudowana na takim samym albo łudząco podobnym schemacie, będzie napisana prostym językiem, rozdziały będą krótkie a ich zakończenie to typowy cliffhanger zmuszający do kontynuacji lektury.  Co mamy tutaj? - Profesora Langdona - Piękną towarzyszkę profesora, która pozwala mu rozwiązać zagadkę - skąd to znamy? - Piękne miasto z licznymi tajemniczymi przejściami i zagadkami z poprzednich wieków - tutaj Florencja. - Dobrą i złą organizację - tak tak, było. - Szaleńca, który chce zniszczyć świat i zostawia wiadomość, gdzie przedmiot zniszczenia się znajduje, ale mapa do niego składa się z licznych zagadek, które potrafi rozwiązać tylko Robert Langdon.... Brzmi znajomo? Dla kogoś, kto czytał poprzednie książki tego amerykańskiego pisarza, budowa Inferno wpisuje się w typowy dla Browna układ. "Inferno" to książka prosta w o

Polska da się lubić - Steffen Möller - spojrzenie na Polskę i Polaków z boku.

Obraz
Muszę przyznać Panu Möllerowi, że pisze naprawdę w fajnym i przyjemnym stylu, a jego książki połyka się w jeden dzień. To moja druga przeczytana przeze mnie książka tego autora, przez to nie zrobiła na mnie aż takiego wrażenia jak pierwsza, bo jakby nie było pewne wątki się powtarzają i nie są już takie odkrywcze, co nie zmienia jednak faktu, że jest napisana lekko i z humorem. Autor obserwuje Polskę i Polaków z pozycji gościa. Zachwyca się naszym językiem i pokazuje jak trudna jest nasza gramatyka,  z czego często nie zdajemy sobie sprawy. Pokazuje jakie są plusy naszej polskiej mentalności i czym różni się ona od niemieckiej. Wreszcie obserwuje nasz kraj i społeczeństwo i podziwia rzeczy, których my nie zauważamy albo których nam czasem wstyd. To miła i przyjemna książka, która zwraca uwagę na parę zbyt oczywistych, a przez to niezauważalnych plusów naszego kraju i społeczeństwa. W mojej ocenie 6/10

Marek Krajewski - Rzeki Hadesu

Obraz
Książki Marka Krajewskiego są niesamowite, każda kolejna jest lepsza od poprzedniej. Gdy wydaje mi się, że autor osiągnął już najwyższy poziom, okazuje się, że kolejna powieść jest jeszcze lepsza. W Rzekach Hadesu autor porusza wątek pedofilii. Oto w zrujnowanym Wrocławiu w 1946 roku zostaje porwana 14 letnia córka szefa UB. . Kilkanaście lat wcześniej w Lwowie miała miejsce podobna sytuacja. Została porwana 14 letnia, upośledzona córka znanego w przestępczym świadku przemytnika. Znaleziono ją zgwałconą i obsypaną białymi kwiatkami o silnym zapachu. Wrocław i Lwów - dla fanów Pana Marka oznacza to, że wśród bohaterów znajdziemy zarówno Edwarda Popielskiego jak i Eberharda Mocka. Obaj już w podeszłym wieku, poranieni fizycznie i psychicznie przez wojnę ukrywają się we Wrocławiu przed ścigających ich UB. Popielskiego może wydać jedynie jego kuzynka - Leokadia - torturowana w miejscowym więzieniu, Mock został poparzony w czasie wojny i nikt nie wie, jak teraz wygląda.

Zamieć śnieżna i woń migdałów - Camilla Lackberg

Obraz
Jakieś 10 lat temu miałam okazję przeczytać genialny kryminał Agaty Christie pod tytułem "Dziesięciu Murzynków" (tytuł alternatywny I nie było już nikogo ), którego akcja miała miejsce na odizolowanej wyspie. Książka była genialna jak przystało na królową kryminału, z rewelacyjną zagadką i napisana świetnym językiem. Nic nie było w niej zbędne. Czytając " Zamieć śnieżną i woń migdałów " przypomniałam sobie właśnie tamtą lekturę. Też mamy tutaj odizolowaną wyspę i parę trupów. I na tym w zasadzie koniec podobieństw. Nie wiem jaka była geneza powstania tej mini powieści, która z cyklem o Erice Falck ma wspólną miejscówkę i jednego z policjantów z Tanumshede - Martina Molina. Całość zaczyna się od przybycia Martina na wyspę, gdzie ma spotkać się ze swoją "dziewczyną" i spędzić święta z jej rodziną. Lisette Liljencron, zaprasza policjanta, aby pokazać swojej rodzinie, że jest już dorosła i mogą przestać traktować ją jak dziecko. Wątek romantyczn

"Bolało jeszcze bardziej" - Lidia Ostałowska o Polsce B.

Obraz
"Bolało jeszcze bardziej" autorstwa Pani Lidii Ostałowskiej to jedna z tych książek, obok których jakiś czas już krążyłam. W tym zbiorze reportaży autorka porusza problemy ludzi, żyjących na marginesie społeczeństwa.  Są to ludzie z małych popegeerowskich miejscowości, bez dobrze płatnej stałej pracy, który starają się przeżyć jak najlepiej za to co mają - a mają nie dużo. Każdy reportaż porusza inne tematy, są i dawni pracownicy pegeeru, są nastolatki bawiące się w jedynej w okolicy dyskotece, jest kobieta, która zabijała swoje nowo narodzone dzieci, jest młodzież z blokowiska, są kwestie rasizmu a wreszcie jest historia Paktofoniki. Podoba mi się obiektywny styl autorki. Nie ocenia, nie przyjmuje żadnej ze stron, obserwuje i swoje spostrzeżenia opisuje. W historii matki, która została oskarżona o zabijanie noworodków Pani Ostałowska przedstawia tą tragedię z różnych perspektyw, samej oskarżonej, jej męża, jej rodziny, teściów oraz sąsiadów.  Całość tworzy hist

Lackberg - Syrenka

Obraz
W zrecenzowanym niedawno na łamach tego bloga, dosyć nudnym tomie serii kryminalnej Pani Läckberg - Niemiecki Bękart - autorka nawiązuje w paru momentach do kolejnej części w swoim cyklu, do "Syrenki". "Syrenka" to jedna z najlepszych książek w cyklu, o ile nie najlepsza. Trzyma w napięciu od początku do samego końca, ponadto kończy się świetnym cliff hangerem rodem z najlepszych amerykańskich seriali, tak mocnym, że czytelnik od razu ma ochotę sięgnąć po kolejny tom... W "Syrence" mamy wątek kryminalny toczący się współcześnie, tajemnicę z przeszłości i wspomnienia z perspektywy dziecka. Napięcie tworzy tu nie tylko wątek kryminalny, potęgowane jest ono przez opowiadaną z perspektywy dziecka historia, a poruszona tu kwestia odpowiedzialnego rodzicielstwa zmusza czytelnika do zastanowienia się nad ogólną wymową książki. Fjällbacka ma swoją kolejną literacką gwiazdę - bibliotekarza Christiana Thydella, którego debiutancka książka "Syren

Camilla Lackberg - Niemiecki Bękart

Obraz
"Niemiecki Bękart" to piąta część serii książek Camilli Lacbkerg z główną bohaterką Eriką Falck. Książka jest kontynuacją "cliff hangera" z poprzedniej powieści, w którym Erika znajduje pudło rzeczy jej matki zawierający nazistowski medal oraz zakrwawiony dziecięcy kaftanik. Sama powieść obraca się wokół zabójstwa Erika Frankla, historyka i specjalisty od nazizmu. Lokalna policja próbuje rozwikłać tą zagadkę, a sprawa morderstwa dziwnie wiąże się z wydarzeniami z czasów końca wojny. Książka w oderwaniu od poprzednich pozycji w cyklu byłaby ciekawa, ale dla czytelnika trudna do odbioru - zbyt dużo tu nawiązań do historii przedstawionych w poprzednich tomach oraz wątków obyczajowych. Jeśli chodzi o wątek kryminalny to też nie jest on najwyższych lotów. W moim odczuciu za dużo tutaj pobocznych historii, a za mało trzymającego w napięciu kryminału. Końcówki można się domyślić znacznie wcześniej, a przez to nie jest zaskakująca. Styl Pani Lackberg jest