Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2013

"Cień templariusza" Nuria Masot - niewykorzystany potencjał

Obraz
Lubię kryminały i książki historyczne. Templariusze sami z siebie są fascynujący. Więc połączenie tych trzech faktorów zapowiadało czytelniczą ucztę i parę przyjemnych godzin. Tymczasem trafił mi się wyjątkowy książkowy przeciętniak z kiepską akcją, irytującymi bohaterami i fajną końcówką, która pokazuje jak bardzo autorka zmarnowałam potencjał tematu, który sama poruszyła. Postaci są proste i przewidywalne. Kryminału nie ma tu prawie wcale, no dobrze może trochę na początku. To co mogło być ciekawe, zostało okrojone i przytłoczone przez inny wątek. Naprawdę ciekawe są ostatnie dwie strony, gdyby one zostały rozbudowane i na nich oparłaby się książka, byłaby to naprawdę wciągająca powieść. To taki pseudohistoryczny pseudokriminał. Pseudo, gdyż oprócz osadzenia akcji w średniowiecznej Barcelonie i wybraniu na bohaterów templariuszy ja nie doszukałam się prawie niczego, co odwzorowałoby epokę. W książkach historycznych oczekuję opisu ubrań, potraw, budynków, życia. Tutaj wygląd

Nasz Mały PRL

Obraz
Na początku lipca tego roku narzekałam mojej przyjaciółce na czytelniczy kryzys, gdyż byłam mocno zmęczona lekturą porażająco nudnego "Złego" Tyrmanda, Klimat PRL super, ale akcja "Złego" to flaki z olejem.... Moja przyjaciółka poleciła mi właśnie "Nasz mały PRL", a że leżał u mnie na półce, kupiony parę miesięcy wcześniej okazał się właśnie taką lekturą, jakiej potrzebowałam, aby mieć odskocznie od książki Tyrmanda, a jednocześnie pozostać w klimatach komunistycznej Polski. "Nasz mały PRL" to trochę nietypowy reportaż. Izabela Meyza oraz Witold Szybłowski, wraz z ich córeczką planują spędzić pół roku w PRL, a dokładniej po długim namyśle w początku lat 80tych, czyli w czasach stanu wojennego. I tu pojawia się pierwsze pytanie - Jak niby mają zamiar przetransportować się 30 lat do tyłu? Jak się okazało, mieli całkiem niezły pomysł, na podróż w czasie. Najpierw wynajmują mieszkanie - nieremontowane od lat 80 w po PRLowskim osiedl

Zabawa w Boga - Pod kopułą - Stephen King

Obraz
Koniec 2012 a początek 2013 miał przynieść zapowiedaną przez Majów apokalipsę. Mimo, że nie wierzę w teorie o końcu świata ani szalone proroctwa bałam się jednego - tematu, który poruszały gazety naukowe - burz słonecznych, które mogłyby cofnąć naszą cywilizację paręset lat w tył. Wyobrażacie sobie życie bez prądu? Dzisiaj? Ja niestety nie.... Nie chodzi tylko o rozrywki. Można przeżyć bez internetu, można bez telewizji. Ale jak przetrwać w domach, które są ogrzewane tylko dzięki temu, że istnieje prąd (piece centralnego ogrzewania też potrzebują prądu, nowoczesne aby działać, a starego typu muszą mieć pompy, które jak serce pozwalają na obieg ciepła w domu). Jak ugotować jedzenie, skoro kuchenka jest na prąd? Jak wyprać pranie, wysprzątać podłogi...... Nie wiadomo. To już nie dla nas, nie dla ludzi ery elektronicznych pomocników w domu i nowoczesnych gadżetów. A gdyby nas zamknięto nagle w kopule, odcięto prąd, a do tego kontakt ze światem, dostawy żywności, ba nawet wodę i

Dziecko czy własne szczęście. Doris Lessing - Piąte dziecko

Obraz
Całkiem niedawno obejrzałam film pod tytułem "Musimy porozmawiać o Kevinie". Poruszał on ciężki temat, konfliktu, a w zasadzie niechęci pomiędzy matką a synem. Pokazywał matkę, która nie kocha swojego dziecka, ani go nie akceptuje, ale mimo wszelkich przeciwności losu stara się nim opiekować. Oraz dziecko, które od urodzenia nienawidzi swojej matki, będąc dla niej jawnym potworem a dla wszystkich innych ludzi przybierając maskę niewiniątka. Obraz ten był ciężki, również ze względu na trudną ocenę postępowania bohaterki - wolała udawać, że wszystko jest ok niż oddać dziecko do zakładu, w końcu wolała porzucić swoje życie zamiast odciąć się od syna. Bardzo podobny temat porusza Doris Lessing w książce "Piąte dziecko". Po tą pozycję sięgnęłam akurat z zupełnie innego powodu nie wiedząc, o czym jest ta książka (nie przepadam za czytaniem streszczeń na okładce bo często psują mi lekturę). Wypożyczyłam ją ze względu na to, że była mała objętościowo i napisana przez