Tess Gerritsen - Dolina umarłych

Dolina Umarłych to kolejna część serii o Jane Rizzoli i Maurze Isles. Pod względem warsztatu literackiego nie odbiega od pozostałych. Proste zdania, szybka akcja, łatwy język bez wyszukanych słów i środków literackich - idealny thriller autorstwa Tess Gerritsen.

Maura wyjeżdża na konferencję Patologów, na której spotyka kolegę z czasu studiów. Próbując leczyć swoje złamane serce udaje się z nim, jego córką i znajomymi na wycieczkę do SPA. Przemierzając zaśnieżony stan i skręcają w złą drogę kierowani złudnymi wskazaniami nawigacji. Wszystko dookoła jest białe, a śnieg mocno sypie. Około 60km od najbliższej stacji i zabudowań postanawiają zawrócić i poszukać prawidłowej trasy. W czasie wykonywania manewru samochód grzęźnie w rowie, a bohaterowie postawieni są przed trudną sytuacją - telefony nie mają zasięgu, jest mróz i sypie śnieg, a drogą nic się nie porusza.
Zauważają drogowskaz wiodący w prywatną drogę, którą się wszyscy udają i docierają do osady wspólnoty religijnej "Królestwo Boże". Tam jednak ze zdziwieniem stwierdzają, że wszystkie domy są puste, na stołach jest nakryte do obiadu, okna są otwarte a wszystko wygląda jakby ich mieszkańcy nagle wyparowali.
Czują, że nie są tam sami, a droga ucieczki nawet przy użyciu innego samochodu dalej jest zablokowana.

Obok wątku porzuconej osady i poszukiwania Maury przez Jane i jej męża książka porusza kwestię wykorzystania dziewczynek w sektach poligamicznych i masowych samobójstw.
Autorka przeplata niedawne doniesienia medialne z czasem powieści i akcją. Dodaje dodatkowe morderstwa i pewną dozę makabry, oraz oczywiście medycyny.

Całościowo w mojej opinii książka jest jednak nierówna. Doskonale budowane napięcie w pierwszej części powieści, zostaje po połowie stłumione i zastąpione nudnym rozwinięciem aby znowu rozkręcić się pod koniec i znaleźć finał w doskonałym zakończeniu.

Całość zasługuje na 7/10

Ps. Przykład tej książki, to ostrzeżenie, aby powieści cykliczne czytać po kolei. Niestety, najpierw przeczytałam następną część - czyli Milczącą dziewczynę, przez co pewne zaskoczenie już takowym nie było.

Komentarze

  1. Ja zaczęłam swoja przygodę z Tess właśnie od "Milczącej dziewczyny" - stąd wniosek, że za "Dolinę umarłych" powinnam się wziąć dopiero jak zapomnę, co działo się w "...dziewczynie" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak najlepiej :) "Milcząca dziewczyna" zdradza za dużo co działo się z Maurą w poprzedniej części i przez to nie ma elementu zaskoczenia.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sarah Lark - Saga Nowozelandzka

Literatura erotyczna - Raczej post 18+ ;)

Rick Yancey - Piąta Fala "Bezkresne morze"