Mała Matura - Janusz Majewski
Mała Matura leżała na mojej półce od dobrych paru lat. Jeszcze na dwudzieste któreś urodziny dostałam ją od mojej przyjaciółki z rekomendacją, że to super książka w stylu uwielbianej przeze mnie Madame Libery.
W końcu udało mi się po nią sięgnąć i jedyne czego żałuję, to to, że nie zrobiłam tego wcześniej.
Mała Matura to historia dojrzewania w burzliwym okresie XX wieku. Autor opisuje dzieje rodziny Taschke - najpierw koncentrując się chwilowo na ojcu - Tadeuszu, potem jego żony Marii, a wreszcie opisując dzieciństwo i dojrzewanie ich syna i głównego bohatera książki Ludwika.
Mimo ulokowania akcji w obrębie drastycznych momentów w historii Europy, autor w swych opisach nie epatuje krwią, a przemoc jest wyważona.
Poznajemy również historię dwudziestego wieku z punktu widzenia jej biernych uczestników. Ja dowiedziałam się wielu nowych rzeczy o których nie miałam pojęcia, takich jak fakt, że Lwów przechodził z rąk sowieckich w niemieckie, by powrócić w sowieckie i jak w tym czasie kolejna zmiana rządów wpływała na życie mieszkańców.
Fascynują opisy przedwojennego Lwowa i powojennego Krakowa. Barwne przedstawienie miejsc, których już nie ma, miast i świata tak innych, od tych które znamy teraz.
Autor pięknie przedstawia kulturę i życie codzienne tamtych czasów, kreśląc obraz fascynującej epoki brutalnie zduszonej przez wojnę.
Całość sprawia magiczne wrażenie z pewną dozą tęsknoty za latami dzieciństwa w świecie, który już nie istnieje.
Powieść jest napisana prostą, ale poprawną polszczyzną w stylu powieści z początku wieku.
Czyta się cudownie i bardzo szybko. Nierzadko opisana historia rozśmiesza do łez, a czasami wywołuje smutek i zmusza do zastanowienia. Całość jest jednak przyjemna w odbiorze.
To jedna z lepszych książek jakie czytałam. Żałuję, że tak szybko się skończyła.
Zdecydowany plus.
9/10
Mimo ulokowania akcji w obrębie drastycznych momentów w historii Europy, autor w swych opisach nie epatuje krwią, a przemoc jest wyważona.
Poznajemy również historię dwudziestego wieku z punktu widzenia jej biernych uczestników. Ja dowiedziałam się wielu nowych rzeczy o których nie miałam pojęcia, takich jak fakt, że Lwów przechodził z rąk sowieckich w niemieckie, by powrócić w sowieckie i jak w tym czasie kolejna zmiana rządów wpływała na życie mieszkańców.
Fascynują opisy przedwojennego Lwowa i powojennego Krakowa. Barwne przedstawienie miejsc, których już nie ma, miast i świata tak innych, od tych które znamy teraz.
Autor pięknie przedstawia kulturę i życie codzienne tamtych czasów, kreśląc obraz fascynującej epoki brutalnie zduszonej przez wojnę.
Całość sprawia magiczne wrażenie z pewną dozą tęsknoty za latami dzieciństwa w świecie, który już nie istnieje.
Powieść jest napisana prostą, ale poprawną polszczyzną w stylu powieści z początku wieku.
Czyta się cudownie i bardzo szybko. Nierzadko opisana historia rozśmiesza do łez, a czasami wywołuje smutek i zmusza do zastanowienia. Całość jest jednak przyjemna w odbiorze.
To jedna z lepszych książek jakie czytałam. Żałuję, że tak szybko się skończyła.
Zdecydowany plus.
9/10
Komentarze
Prześlij komentarz