Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2015

Czytelnicza podróż do Korei Północnej

Sierpień 2015 upływa mi pod znakiem czytelniczej podróży do Korei Północnej. Chciałabym tam pojechać, lecz przyznają, że się boję. Z jednej strony ciekawość zobaczenia reliktu komunizmu, z drugiej strach przed nieobliczalną władzą tego kraju - gdy nigdy nie wiadomo, czy nawet jako osoba z zewnątrz będę miała prawo wrócić. Książki pozwalają spojrzeć na ten kraj z różnych perspektyw i kątów widzenia. Każda którą do tej pory przeczytałam przemyca jakiś fragment historii lub rzuca światło na inny aspekt. Każdy autor widzi coś innego i swoją wizję przedstawia. Obecnie czytam czwartą książkę na temat Korei Północnej. Przede mną jeszcze jedna, albo dwie. Zależy, czy temat mnie za bardzo nie zmęczy. Całość mam zamiar podsumować wielką, kultową powieścią, której nie miałam jeszcze okazji przeczytać - Rokiem 1984 Orwella. Zaczęłam moją literacką podróż od książek pisanych przez dziennikarzy, którzy pod przykrywką dostali się do Korei, a swoje wrażenia opisali po powrocie. Pierwsze dwie

Szczygieł - Donna Tartt

Obraz
Do "Szczygła" podchodziłam bardzo sceptycznie. Opinie na portalach książkowych były skrajne - albo zachwyt albo katastrofa. Nie pomogły również wcześniejsze doświadczenia z prozą Pani Tartt - jej "Tajemna Historia" mnie bardziej wynudziła niż zachwyciła. Sięgnęłam jednak do "Szczygła" i zdecydowanie nie żałuję. Jak do tej pory, jest to najlepsza książka, jaką czytałam w tym roku. Sama historia może wydawać się banalna i przegadana. Mimo paru zwrotów akcji jest dosyć przewidywalna. Pod względem samej fabuły, nie jest to coś nietypowego ani nowatorskiego. A jednak Pani Tartt stworzyła opowieść od której ciężko się oderwać. Ja czytałam tą grubą na ponad 800 stron powieść przez trzy tygodnie, znam jednakże osoby, które w ciągu paru dni dosłownie ją połknęły. "Szczygieł" to opowieść o Theo Deckerze, chłopcu który utracił matkę w czasie zamachu w muzeum. Sam będąc jeszcze w szoku po wybuchu, zabiera z muzeum bezcenny obraz - "Szczygła"

Detroit - Sekcja zwłok Ameryki - Charlie le Duff

Obraz
Przed lekturą, miałam małe pojęcie o Detroit - wiedziałam oczywiście o tym, że jest to miasto fabryk samochodów, legendarne motown. Widziałam również, że spektakularnie zbankrutowało parę lat temu. Nie wiedziałam jednak, gdzie dokładnie jest położone i jaka była jego historia. Po lekturze "Detroit - Sekcja zwłok Ameryki" wiem gdzie leży i trochę na temat jego dziejów, ale za mało aby być usatysfakcjonowanym.  Książka Charlieg'o le Duff pozostawiła po sobie pewne rozczarowanie faktem, że istotnych informacji związanych z miastem (na co wskazuje tytuł) jest w niej tak mało, a przeważają prywatne historie z rodziną autora w roli głównej. Centralną "postacią" książki nie jest miasto, na co wskazywałby tytuł - a autor. Może to amerykański sposób na reportaż (spotykam się z tym już któryś raz z kolei), że brak w nim obiektywnego spojrzenia na otaczającą rzeczywistość i faktycznie przekazanie "głosu" bohaterom, a opiera się na subiektywnych wrażeniach i