Kamila Sławińska - Nowy Jork przewodnik niepraktyczny

Wyruszając do Nowego Jorku chciałam poznać miasto ze strony bardziej mieszkańca niż przeciętnego turysty. Oczywiście odklepałam najważniejsze miejsca jak Empire State Building, WTC czy Central Park. Ale zależało mi też na czymś bardziej dla insiderów.
Dlatego mimo posiadania różnych książek na temat miasta i jego historii, jak i przewodników skusiłam się również na pozycję autorstwa Pani Kamili Sławińskiej. Była to pierwsza książka o NY jaką zaczęłam czytać, co z perspektywy czasu wydaje mi się pomyłką.
Jak określił to mój kolega, autorka przez część książki nie może się zdecydować czy jest Carrie Bradshaw czy Audrey Hepburn. Styl początkowo jest dziwny, trzeba się w niego wgryzać i oddzielać ziarna od plew.


W tym wypadku jednak im dalej w las, tym lepiej. Po naprawdę ciężkim i nudnym początku, autorka trochę odpuściła filozoficznych wtrętów i zaczęła opisywać miasto widziane oczami kogoś ze środka. Zgodnie z rekomendacją autorki wybrałam się na Rosevelt Island, na którą jedzie się kolejką linową zawieszoną równolegle do Queensboro Bridge. Odwiedziłam Staten Island i z pokładu darmowego promu widziałam Statuę, zamiast płacić dużo za statek wycieczkowy. Przeszłam mostem Wiliamsburskim, chociaż od strony Lower East Side wycieczka raczej nie należy do najprzyjemniejszych a widoki też nie zachwycają. Odwiedziałam Coney Island oraz Harlem - szczerze to w tej akurat dzielnicy nic nie ma.

Byłam w miejscach, w których prawdziwi New Yorkers albo nie byli, albo nie zaglądają.
Mimo udanej wycieczki książkę oceniam raczej średnio. Zbytnie kreowanie się na wykładnię kulturalną i dorabianie filozofii do codzienności sprawiły, że lektura była raczej ciężka. Zmiana tonu wypowiedzi oraz kontekstu z rozdziału na rozdział nie ułatwia czytania.
2/5

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Sarah Lark - Saga Nowozelandzka

Literatura erotyczna - Raczej post 18+ ;)

Rick Yancey - Piąta Fala "Bezkresne morze"