Lauren Groff - Fatum i Furia
Książka o której było bardzo głośno. Obsypana nagrodami i pozytywnymi recencjami, bestseller w Stanach który zauroczył nawet prezydenta Obamę.
Rozbudziła we mnie wielkie nadzieje, które na szczęście zaspokoiła.
Czytałam Fatum i Furię długo, a to dlatego, że napisana jest pięknym językiem który należy smakować jak najlepsze pralinki. Jest intensywna. Ma w sobie miłość, kłamstwa, sztukę, szaleństwo artystów, Nowy Jork i codzienność. To historia o małżeństwie, w której ktoś to od paru dobrych lat żyje w "zalegalizowanym" związku może odnaleźć fragmenty swojego życia.
Nie chce podsumowywać tej książki, przytaczać biografii postaci ani ogólnego szkicu akcji. To nie o to w niej chodzi. Tę historię się degustuje. Dla niektórych może wydać się pretensjonalna, dla mnie była idealnie wyważona między wzniosłością a trywialnością.
Momentami lektura przypominała mi romantyzm magiczny Marqueza.
Czas książki pędzie w zastraszającym tempie. Pierwsza część, bardziej skupiona na mężu - Fatum, jest chronologiczna i ciągła. Historia toczy się i rozwija kawałek po kawałku. Druga część, skupiona na żonie jest szalona i zaburzona, to furia czasu i furia zdarzeń.
Lotto i Mathilde, główni bohaterowie książki. Małżeństwo idealne, oparte na kłamstwie. Wielka miłość i wielka sztuka, która przeplata się na kolejnych stronach. Bogactwo i bieda. Wzniosłość i upadek.
Książka Lauren Groff to opowieść pełna kontrastów. Historia od której trudno się oderwać, a zarazem intensywna i wymuszająca pauzy.
Mimo wielu opinii, że część druga jest słabsza, mi podobała się bardziej. Część skupiona na Lotto była zbyt wysmakowana i zbyt uduchowiona, a przez to nierealna. Część Mathilde, bardziej przyziemna i realna.
Zdecydowanie polecam.
4/5
Komentarze
Prześlij komentarz