Opiekunka - Sheryl Browne

Dziś spojler na wstępie - to wpis o największym czytelniczym rozczarowaniu w tym roku.

Oprócz czytania książek w papierze i na czytniku, sporo również słucham. Ze względu na to, że słucham najczęściej prowadząc samochód, wybieram książki, które są lekkie i nie wymagają ode mnie przesadnego skupienia na treści. 
Jednym z takich wyborów była Opiekunka - Sheryl Browne. Lubię kryminały, więc nastawiłam się na miłe godziny słuchania w aucie.
Odpaliłam książkę i pojawił się pierwszy zgrzyt - fatalna lektorka, która czyta książkę jakby rąbała drewno. Zero emocji, zero zaangażowania w historię, brak rozróżnienia poszczególnych postaci, chociażby przez zmianę intonacji. Przesłuchałam około 4 godziny (dwa razy do pracy i z powrotem) i stwierdziłam, że dość, bo nie mam pojęcia co się w książce dzieje, gdyż nie rozróżniam kto prowadzi dialogi.

Sama historia mnie nie porwała, ale złożyłam to właśnie na karb słabego czytania. Stwiedziłam, że skoro książkę tak zachwalają, sięgnę w takim razie po e-booka. Zaczęłam czytać i moje odczucia pozostały takie same jak przy słuchaniu. 
Książka jest wyjątkowo drętwa. Historia jest tak wsteczna, że można się od razu domyślić co się stanie, bohaterowie są antypatyczni.

SPOJLER ALERT!

Na początku książki policjant Mark przekracza swoje kompetencje i przytula małą dziewczynkę, której rodzina zginęła w pożarze. W następnym rozdziale, ten sam Mark starszy o jakieś 12 lat pociesza inną dziewczynę, której spalił się dom. Ta inna ma oczy w innym kolorze niż mała dziewczynka - co autorka dwa razy podkreśla. I co? Wiadomo - zaprawiony czytelnik kryminałów już wie, że to jedna i ta sama osoba. I kolejne zaskoczenie - żona Marka przyjmuje obcą dziewczynę pod swój dach i powierza jej opiekę nad noworodkiem i starszą córką, bo "opiekunka" podobno miała kurs opieki w collegu. Po co sprawdzać referencje. Bierzmy z łapanki.
Im dalej w treść tym gorzej. Mark i jego żona motają się jak dwoje dzieci we mgle i pod dyktando wszechwładnej opiekunki coraz bardziej rozpieprzają własny związek. Opiekunka tymczasem ma problemy psychiczne i maniakalny pociąg do Marka, w związku z czym mota nie tylko w domu, ale też w śledztwie, które tamten prowadzi.
Oczywiście finalnie okazuje się, że ktoś się domyśla, że coś jest nie tak i dzielny Mark ratuje swoją rodzinę z płonącego domu. I wszystko ma happy End.


KONIEC SPOJLER ALERT.

Nie lubię porzucać książek, nawet wyjątkowo złych. Zawsze daję pierwszą, drugą, dziesiątą szansę, gdyż ktoś to napisał, wydał więc czemu miałoby być złe.
Ale Opiekunka jest wyjątkowo złą książką. Brak jej jakiejkolwiek pozytywnej cechy. Na dodatek jest na siłę promowana w social mediach, gdzie ma tak dobre opinie, że podejrzewam, że część komentarzy jest zwyczajnie kupiona.

Nie czytajcie tego i omijajcie z daleka.
Jest tyle dobrych książek, nie warto tracić czasu na tego GNIOTA!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Sarah Lark - Saga Nowozelandzka

Literatura erotyczna - Raczej post 18+ ;)

Sprawa Niny Frank - Katarzyna Bonda