Posty

Zejdźmy pod ziemię

Obraz
Wiliam Hunt - Podziemie Nie planowałam lektury tej książki, wpadła mi w oko przy przeglądaniu jednej z internetowych abonamentowych wypożyczalni książek i stwierdziłam, a spróbuję. Próba skończyła się na przeczytaniu całej książki i chętnym polecaniu jej dalej. Książka nie jest nadęta, nie jest naukowa ani specjalnie reportażowa. Autor opisuje swoje pasje i wrażenia ze zwiedzania podziemi, a w te opowiadania wplata ciekawostki z mitologii i historii. Katakumby w Paryżu, to nie tylko ossuaria po cmentarzu niewiniątek, ale też bardzo "hot" miejsca w końcówce XIX wieku, a wszystko za sprawą Nasera - fotografa i twórcy lampy błyskowej, który w tych miejscach tworzył kultowe w tamtym czasie fotografie. Nie wiedziałam tego, a autor nie tylko opisuje co Naser fotografował, ale też kopie jego ujęć zamieszcza w książce. Pod ziemią z autorem zwiedzamy Nowy Jork, Paryż, Turcję, Meksyk, Jaskinie w USA, kopalnie na całym świecie i nie tylko. Napisane przyjemnym językiem ze sporą liczbą fa

War never ends

Obraz
 Nie lubię ani wojennych filmów, ani wojennej literatury. Wszelkie filmy o bohaterskich żołnierzach mnie nudzą. Tak samo, oprócz książek historycznych, unikam literatury na temat wojny. Dosyć tych tematów musiałam przerobić w szkole i na studiach, aby z własnej woli do nich wracać. Tak się jednak stało, że trafiły mi się dwie wojenne książki na raz. Jedna przedstawiająca bardzo współczesny konflikt na Ukrainie a druga na temat pierwszej wojny światowej, jednakże w zupełnie nietypowym przedstawieniu. O obecnym konflikcie na Ukrainie opowiada Internat Sierhii Żadana - jedna z książek roku 2019 wg. Książki Magazyn do Czytania. Głównym bohaterem jest Pasza - nauczyciel języka, który zostaje wyrwany ze swojej strefy komfortu i braku zaangażowania czy też zdeklarowania, gdyż musi udać się do pobliskiego miasta po siostrzeńca, który został w tytułowym internacie, a cała droga w to miejsce zmusza go do podejmowania decyzji i wyborów, których do tej pory unikał. Pasza nie interesuje się sytuacj

Radek Rak - Baśń o wężowym sercu, albo wtóre słowo o Jakóbie Szeli

Obraz
Przyznaję, że o autorze usłyszałam pierwszy raz gdy przeczytałam zestawienie najlepszych książek 2019 roku wg. Magazynu Książki. Wtedy ta pozycja trafiła na moją listę "to read". Następnie Radek Rak otrzymał nagrodę Nike i już wiedziałam, że ciekawość nie pozwoli mi przejść obojętnie obok tej pozycji. Baśń o wężowym sercu to zbeletryzowana opowieść o Jakóbie Szeli i wywołanym przez niego powstaniu chłopskim w ujęciu baśniowo-fantastycznym. Rzecz czyta się jak gawędę, przypomina słowiańskie bajki Śpiewającej Lipki, które mama czytała mi w dzieciństwie, mimo tego, że nasycona jest przemocą, bólem i niesprawiedliwością. Kanonicznie idealnie wpisała się w zeszłoroczny trend literatury "pańszczyźnianej" i degloryfikującej artystokratyczne dzieje Polski. Treściowo balansuje między historyczną prawdą, ale przechyla się w stronę fikcji. Autor umiejętnie żongluje gatunkami, bawi się nawiązaniami do kultury ludowej, historii a nawet pop kultury (Władca Pierścieni). Robi to je

Dominika Słowik - Zimowla

Obraz
Wraz z moimi przyjaciółmi ze studiów stworzyliśmy jakieś dwa lata temu grupę na Whatsapp na łamach której codziennie prowadzimy dyskusje o wszystkim. Jako, że cała nasza trójka to zapaleni czytelnicy, często polecamy sobie różne książki. Gorzej, że każdy lubi coś innego, co nie zmienia faktu, że czasem podoba nam się ta sama książka, tylko każdy odnajduje w niej coś innego. Zimowla - Dominiki Słowik trafiła na moją listę "do przeczytania" zanim została mi polecona w dyskusji, jednak kolejne polecenie wywindowało ją na szczyt listy. Początek jest dziwny, musiałam dopytać czy to jest książka oparta o jakąś ramę akcji, czy składa się z różnych historii. Bez spojlerów - tak jest kilka wątków przewodnich, ale jest też bardzo wiele dygresji, które nadają książce charakteru.  Te własnie historie i długie opisy mi przywodzą na myśl "Sto lat samotności" Marqueza, opisy Cukrówki i jej mieszkańców są dla mnie odpowiednikiem polskiego Macondo. Moi znajomi z kolei znaleźli

Wzgórze Psów - Jakub Żulczyk

Obraz
Mam problem z tą książką - zachwyca i nie zachwyca równocześnie. Żulczyka jako autora bardzo lubię. "Ślepnąć od świateł" to jedna z moich ulubionych książek (brawurowo zekranizowana - zdecydowanie warto obejrzeć serial). "Wzgórze Psów" to Żulczyk w czystej formie, wulgarny, nie bojący się trudnych tematów, dobry obserwator otaczającego świata i serwujący go czytelnikom w lekko przesadzonej formie. Sama historia jest ciekawa - małżeństwo dziennikarki Justyny i pisarza Mikołaja zmuszone jest do opuszczenia Warszawy ze względu na utratę pracy. Mieszkanie wynajmują Portugalczykom, aby spłacać tak kredyt, a sami udają się do rodzinnego miasta Mikołaja - Zyborka - aby zamieszkać wraz z jego ojcem i jego nową rodziną. Mikołaj opuścił Zybork straumatyzowany po zabójstwie jego pierwszej dziewczyny i popełnił książkę na temat miasteczka. Powieść stała się bestsellerem, windując jej autora na wyżyny sławy i względnego bogactwa, z których spadł bardzo nisko. W miaste

Opiekunka - Sheryl Browne

Obraz
Dziś spojler na wstępie - to wpis o największym czytelniczym rozczarowaniu w tym roku. Oprócz czytania książek w papierze i na czytniku, sporo również słucham. Ze względu na to, że słucham najczęściej prowadząc samochód, wybieram książki, które są lekkie i nie wymagają ode mnie przesadnego skupienia na treści.  Jednym z takich wyborów była Opiekunka - Sheryl Browne. Lubię kryminały, więc nastawiłam się na miłe godziny słuchania w aucie. Odpaliłam książkę i pojawił się pierwszy zgrzyt - fatalna lektorka, która czyta książkę jakby rąbała drewno. Zero emocji, zero zaangażowania w historię, brak rozróżnienia poszczególnych postaci, chociażby przez zmianę intonacji. Przesłuchałam około 4 godziny (dwa razy do pracy i z powrotem) i stwierdziłam, że dość, bo nie mam pojęcia co się w książce dzieje, gdyż nie rozróżniam kto prowadzi dialogi. Sama historia mnie nie porwała, ale złożyłam to właśnie na karb słabego czytania. Stwiedziłam, że skoro książkę tak zachwalają, sięgnę w taki

Cisza Białego Miasta - Eva García Sáenz de Urturi

Obraz
Gdyby nie dosyć "agresywna" kampania medialna, nie dowiedziałabym się o tej książce. Reklamy, które wyświetlały mi się zarówno na Facebooku jak i na Instagramie zachwalały tą pozycję jako rewelacyjny thriller, oceniony wysoko przez setki tysięcy czytelników. Oceny książki na portalach czytelniczych też są wysokie, to wszystko obiecywało dobrą lekturę. Sięgnęłam po ebooka chwilę po premierze książki. Akurat zdrowiałam w domu na L4 i spodziewałam się, że książkę przeczytam szybko i umili mi czas walki z chorobą. Stało się jednak trochę inaczej. Książkę czytałam ponad 1,5 tygodnia, co na thriller w moim wypadku jest długim okresem. Moja ogólna ocena nie jest tak entuzjastyczna jak innych czytelników. Książka całościowo podobała mi się, ale mnie nie zaskoczyła i daleka jestem od nazywania jej rewelacyjną. Cisza Białego Miasta ma jedną silną stronę - świetnie oddany klimat hiszpańskiego miasta Vitoria w prowincji Alava, leżącej w kraju Basków. Autorka opisuje tętniące