Ostatnie rozdanie - Wiesław Myśliwski

Ten Post jest trochę nietypowy. Nie został napisany po przeczytaniu książki i nie jest to podsumowanie całości. Jest pisany na gorąco, przy kolejnych etapach czytania. Zawiera w sobie pewien chaos, który typowy jest również dla tej powieści.

Gdy mój M. mnie zapytał o czym jest "Ostatnie rozdanie" nie byłam w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Najłatwiej określić temat książki jako gawędę o życiu.
Myśliwski nie pisze książek, które da się włożyć w odpowiednie ramki i ulokować czas zdarzeń wg. chronologii. Tak jak "Traktat o Łuskaniu Fasoli" jest opowieścią starszego już mężczyzny o jego życiu. Nie zaczyna od narodzin, nie trzyma się chronologii, nie przedstawia się. Opowieść jest chaotyczna, jak rozmowa lub monolog. Teraźniejszość sięga do dzieciństwa, by przejść w wiek dojrzały i wrócić do młodości. 
Nie ma tu akcji następującej po sobie, ani określonego czasu. Jest życie i opowieść o nim.

"Ostatnie rozdanie" jest lekko melancholijne. Klimat jest dosyć przytłaczający. Bohater gubi się w odmętach pamięci, nie jest w stanie przypomnieć sobie nazwisk albo dopasować je do twarzy. Wspomina ludzi, z którymi zetknął się w życiu i których adresy zapisał w rozsypującym się notesie. 

Bohaterowie, którzy przewijają się przez książkę są czasem irytujący, bardzo ludzcy.

Sam główny bohater charakteryzuje się brakiem odwagi do podejmowania decyzji i brakiem konsekwencji, jest niestabilny i niepewny, a jedynie zmiana przynosi mu chwilową ulgę. Snuje myśli o tym jakie życie mogłoby być, gdyby zrobił coś inaczej

Chronologia tutaj nie istnieje. Postaci pojawiają się i znikają. Powtarzają się tylko nieliczne osoby, które są portretowane na różnych etapach życia. Bohater próbuje przypomnieć sobie swoje życie przewracając kolejne strony notesu. Napotyka na nazwiska ludzi, z którymi sam nigdy nie miał styczności, a które zostały mu jakby narzucone. Dziś nazwalibyśmy to kolekcjonowaniem znajomych.
Natomiast w notesie brak osoby, która jakby wytyczyła życie głównego bohatera swoją nieobecnością - jego ojca. O rodzicu dowiadujemy się w strzępkach informacji, gdyż sam bohater nigdy go nie poznał i nie ma o nim wspomnień.

Osobną postacią jest Maria, która pisze do bohatera listy. Byli w związku gdy mieli po naście lat. Związek ten rzucił cień na całe życie Marii, która przeżywa go ciągle na nowo, mimo posiadania absorbującej pracy i rodziny, o których wspomina w swoich listach. Jakby nie istniała bez adresata jej listów. Uparcie pisze je i wysyła na coraz to nowe adresy, mimo że nigdy nie otrzymuje odpowiedzi.
W pewnym momencie wydaje się, że postać Marii jest urojona, a treść jej listów to projekcja myśli bohatera, który dopisuje sobie własne historie do zdarzeń, z których z nadmiaru tchórzostwa się wycofał.

Ostatnie rozdanie to książka piękna literacko. Każde zdanie nadawałoby się na cytat. Każda myśl zawiera w sobie sporą dozę emocji.
Dla mnie jako czytelnika jednak, była to pozycja bardzo męcząca. Obok kunsztu pisarskiego ważne jest również to czy chce się wracać do książki, czy nie można się od niej oderwać. Ja odliczałam strony do końca, gdyż nie lubię porzucać zaczętych pozycji. Mogę jedynie sparafrazować "Ferdydurke"  - Jak się podoba, kiedy mi się nie podoba?

Mimo, że niektórzy uznają to za bluźnierstwo, ogólne wrażenie jakie zostawiła na mnie ta książka, w porównaniu do innych tego autora i z tego gatunku nie pozwala mi ocenić jej na więcej niż 6
/10.
Niestety, gdyż uwielbiam Myśliwskiego i bardzo czekałam na ten tytuł.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Sarah Lark - Saga Nowozelandzka

Literatura erotyczna - Raczej post 18+ ;)

Rick Yancey - Piąta Fala "Bezkresne morze"