Rok 1984 - George Orwell

To książka należąca do ścisłego kanonu klasyki literatury. Stworzony przez Orwella antyutopijny świat ze wszechwładną partią oraz wielkim bratem przewija się zarówno w kulturze popularnej jak i niszowej. Obraz antyutopijnego świata, dyktatury posuniętej do granic absurdu. Absolutne must read. 

Główny bohater Winston Smith żyje zgodnie z nakazami partii i wielkiego brata. Jego życie jest bezbarwne i pozbawione sensu. Żona po paru latach ciężkiego pożycia zarówno pod względem seksualnym jak i uczuciowym odseparowała się od niego. Praca wymaga ciągłego tworzenia nowej wersji historii i przeredagowywania artykułów zgodnie z nową doktryną partyjną. Codzienna godzina nienawiści zmusza bohatera do udawania złości na wrogie Oceanii imperium.  Musi dostosować się do ciągle zmieniającej się historii -  ten kto ma władzę nad przeszłością, ma władzę nad światem.
Mimo silnej indoktrynacji bohater odnajduje w sobie ziarno buntu, najpierw kupuje dziennik, potem opisuje w nim swoje prawdziwe uczucia, wreszcie angażuje się w związek, w którym uczucie gra główną rolę.
Jest buntownikiem - buntuje się wewnętrznie i zewnętrznie. Mimo ciągłego strachu przed śmiercią i przed szpiegami partii, odnajduje parę tygodni raju na ziemi i chwil, w których czuje się wolny.
Lecz partia i Wielki Brat wiedzą i widzą wszystko.Nie ma przed nimi ucieczki. Główny bohater brutalnie się o tym przekonuje...

Pierwsza część książki to historia buntu Winstona, druga część to przedstawienie technik manipulacji i sposobów łamania człowieka. Autor ukazuje dno, którego trzeba dotknąć, aby naprawdę kogoś złamać.

Powieść przerażająca, ale coraz bardziej realna...
Od lat kurzyła się na mojej półce, ciągle odkładana na później. Sięgnęłam po nią po lekturze kilku książek na temat Korei Północnej. Czytając pierwszą część, wydawało mi się, że to kolejna z nich.
To co Orwell stworzył ku przestrodze, w Korei zostało wdrożone i zainicjowane jako system sterowania obywatelami. Zamiast ekranów tzw. szczekaczki w każdym mieszkaniu i domu, oraz wszechobecne portrety wielkich przywódców... Straszne! Nic dziwnego, że uciekinierzy z Korei, jak chociażby opisywani przez Barbarę Demick w jej świetnym reportażu "Światu nie mamy czego zazdrościć" czytali Rok 1984 z wielką uwagą i wywołał na nich ogromne wrażenie

Antyutopia, ma pokazać świat, jakiego nie chcielibyśmy mieć. A tymczasem po tylu latach, takie państwo jest całkiem realne. Tym większe wrażenie robi lektura. Ciągła obserwacja, ekrany w każdym domu, które nadzorują nasze ruchy i nasłuchują co mówimy. Sztuczny podział ludzi na tych najlepszych - klasę wyższą - wewnętrzne struktury partyjne, członków partii i proli - czyli robotników, którzy traktowani są jako bezimienna masa. Przypomina to nasz świat, na który sami się zgadzamy. Ciągła kontrola, to już nie utopia a realność, szczególnie jeśli chodzi o Internet - jesteśmy pod stała obserwacją, a każdy nasz ruch, zainteresowanie a nawet pogląd zapisywany jest w wirtualnej pamięci.

Warto. Powieść się nie zdezaktualizowała.
4/5

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Sarah Lark - Saga Nowozelandzka

Literatura erotyczna - Raczej post 18+ ;)

Rick Yancey - Piąta Fala "Bezkresne morze"