Fabrykantka Aniołków - Camilla Läckberg
Fabrykantka Aniołków to póki co ostatnia książka w cyklu o Erice Falck i Patricku Hedstroemie, którego akcja toczy się głównie we Fjallbace.Następna powieść ma zostać wydana w listopadzie tego roku.
Autorka znowu wraca w przeszłość, którą zestawia ze współczesnością. Ta część cyklu przypominała mi poprzednie książki, a zarazem brakowało tu pewnych akcentów, jak cynamonowe bułeczki i wszechobecna kawa, które tamtym dodawały pewnego pozaliterackiego smaczku.
Wydarzenia sprzed ponad wieku mieszają się z historią kryminalną, która toczy się obecnie oraz nawiązuje do tajemnic z lat 70tych.
Tym razem akcja toczy się wokół Ebby, która wróciła wraz z mężem do swojego rodzinnego domu, znajdującego się na jednej z wysp obok Fjalbacki, po tragicznej śmierci ich synka.
Ktoś czyha na życie Ebby i policja z braku innych podejrzanych zaczyna badać tajemniczą historię sprzed 30 paru lat, gdy policjanci zastali roczną Ebbę samą w domu a cała jej rodzina zniknęła.
Równorzędnie autorka prezentuje nam historię z lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku, której główną bohaterką jest córka tytułowej "Fabrykantki aniołków", czyli morderczyni powierzonych jej opiece dzieci, Dagmar. Dziewczyna z ukochanej córki zostaje wytykaną palcami i pogardzaną dziewką służebną, która spędza jedną pamiętną noc z niemieckim lotnikiem, jak się okazuje Hermanem Goeringiem. Ta jedna noc i związane z nią marzenia ma wpływ na całe życie kobiety.
Są to jakby trzy historie kryminalne w jednym, z czego dwie z nich bardzo łatwo dają się rozwiązać sporo przed końcem książki.
Prywatne historie głównych bohaterów zostały jakby lekko zepchnięte na dalszy plan. Co w sumie wychodzi na plus, gdyż ogromne wścibstwo Ericki, rozbicie psychiczne Anny, wszechobecne dzieci, poważne choroby kolejnych bohaterów oraz coraz bardziej zmęczeni policjanci sprawiają, że kryminały zbyt mocno idą w stronę powieści obyczajowej a bohaterzy zaczynają irytować.
Czyta się szybko i dobrze.
Jednakże nie była to najlepsza pozycja z cyklu w mojej opinii.
Zaledwie ocena "niezła" 6/10
PS.
Na blogu dostępne są recenzje innych książek z cyklu: Latarnik, Zamieć śnieżna i woń migdałów, Syrenka, Niemiecki bękart.
Bardzo lubię książki Lackberg - podobają mi się te wstawki z przeszłości ;) Na razie zatrzymałam się na czwartej części "Ofiara losu", ale w wakacje mam zamiar wszystko nadrobić :)
OdpowiedzUsuń